sobota, 19 listopada 2022

Zimowe wierszyki

A JEDNAK ZIMA! 
A byli tacy co twierdzili, 
Że zimy nie będzie w tym roku! 
Chyba więc mocno się zdziwili 
Gdy marzną już na każdym kroku

Mróz w uszy szczypie, nos czerwony 
I w ręce zimno w rękawiczkach 
Na głowę kaptur zarzucony 
Trudno wytrzymać jest w trzewiczkach

Wiatr psotnik hula, głośno wyje 
Zmarznięta w polu ziemi gruda 
Szalem okręcać trzeba szyję, 
Przecież do pracy czas się udać

Na przystanku się długo czeka 
Swego pojazdu wypatruje 
Kiedy nadjedzie gdzieś z daleka 
Dziwną się złość do wszystkich czuje

Choć zima sroga i mróz trzyma 
Po niej radosna wiosna wróci 
Musimy zimne dni przetrzymać 
Nie trzeba się na zapas smucić! 
Jan Siuda
Bałwanek 
Gdy wy­cho­dzi­my z samego rana, 
Ule­pić w par­ku wiel­kie­go bał­wa­na, 
Ja, mama, tata, no i mój brat, 
Po­kry­ty śnie­giem jest cały świat.

Bierzemy garnek, mar­chew, gu­zi­ki, 
Po dro­dze tata znaj­du­je pa­ty­ki. 
I choć nie­cier­pli­wi i peł­ni za­pa­łu, 
Śnie­go­we kule le­pi­my po­ma­łu.

Naj­więk­szą z nich ulepił nasz tata 
I bę­dzie chy­ba sta­ła do lata! 
Nie­wie­le mniej­szą zro­bi­ła mama, 
Bę­dzie to brzuch na­sze­go bał­wa­na.

Tę całkiem małą, wspól­ny­mi si­ła­mi, 
Ule­pi­li­śmy z bra­cisz­kiem sami. 
Po­cie­szył mnie tato, mó­wiąc te sło­wa: 
"Mała, lecz waż­na - bał­wa­na GŁOWA".

No­sem - marchewka, ocza­mi - gu­zi­ki, 
Rę­ka­mi będą su­che pa­ty­ki. 
Gar­nek na gło­wę - pra­ca skoń­czo­na, 
I cała ro­dzi­na jest za­do­wo­lo­na!
Biało ... 
Cicho, cichuteńko 
śnieg bielutki prószy, 
Wolno, wolniutko 
pokój wlał do duszy.

I cały świat pokrył 
swym całunem białym, 
cały świat się zdaje 
dobrym, doskonałym. 

Choć za oknem zimno 
i wiatr mocno dmucha, 
Miejmy dzisiaj uśmiech 
od ucha do ucha!
Bielą się pola, oj bielą, 
Zasnęły krzewy i zioła 
Pod miękką śniegu pościelą... 
Biała pustynia dokoła. 
Adam Asnyk
Cicho, cichuteńko 
Śnieg bielutki prószy, 
Wolno, wolniutko, 
Pokój, wlał do duszy... 
Cały świat ten pokrył, 
Swym całunem białym, 
Cały świat, się zdaje, 
Dobrym, doskonałym...
CO MOŻNA RZEC O ŚNIEGU ... 
O śniegu można dużo: 
że pada, że prószy, 
że kurzy... że nim miecie, 
że śnieg wali, że się kłębi,
że kotłuje się,
wiruje...i ziębi !
O śniegu można rozmaicie: 
śnieg skrzypi, śnieg skrzy się, 
śnieg sypie 
i spoiwa świat 
w senną baśniowość... 
Halina Szayerowa
I MAMY ZIMĘ 
Styczeń nagrywa już partyturę, 
ostatni akt, nie klaszczę w dłonie, 
scenariusz mnie nie przekonuje, 
czekam na wiosnę, tęsknię do niej. 
Gdyby tak chciała trochę szybciej
przeskoczyć już mrozy i śnieżyce, 
zimowe smutki z duszy wymieść, 
rozdzwonić dnie ptaków krzykiem 
i w labiryncie świeżych marzeń 
seledyn wplatać w nowe strofy,
przystroić myśli w kwietną frazę, 
ciepłych promieni poczuć dotyk... 
Pośród zimowych, bladych świtań 
znów wiersz napiszę ci naprędce,
w którym z miłością porozkwita 
lato z makami na mojej sukience. 
Ewa Filipczuk
Jak śnieżne kwiaty 
Kapryśna zima zmienia koloryt, 
brzask otulony w białą suknię, 
na wietrze krąży płatek niesforny, 
by osiąść niżej, jest za leciuchny.
Świat rozjaśniony śpi w lekkim puchu,
rankiem muśnięty różami zorzy,
a we mnie tyle dla ciebie uczuć,
ile gwiazd śniegu styczeń rozłożył.
Więc lekkość bytu świtem ogłaszam,
nostalgia puka, choć jej nie proszę,
czasami nastrój figle mi płata,
dziś chcę radości z rozwianym włosem.
Zanim w pejzażu znów szaroburym
srebrzystej szadzi zabraknie attyk,
najczulszym słowem chcę cię przytulić,
jak śnieżne kwiaty, tak delikatnym...
Ewa Pilipczuk
Jedzie grudzień na wycieczkę, 
Wziął ze sobą śmiechu beczkę, 
Jechał i się tak uśmiechał, 
Aż do Clubu wjechał!...
Usiadł, i w nastroju błogim, 
choć mu zmarzły nogi. 
Zima się ulitowała… 
Ciepły uśmiech mu posłała! 
Humor, śnieżek, radość, śmiech,
chomikuj fajno jest! 
Śnieżek biały „kuje” w oczy 
Zima nas już nie zaskoczy. 
Pada, wieje, trzeszczy mróz, 
Ty kapotę ciepłą włóż! .
Chuchaj, dmuchaj i na łączach, 
Nasza przyjaźń jest gorąca!... 
Ogrzeje wszystkich wirtualnie, 
Niech nie będzie zbyt banalnie
Kot wyjść z domu nie ma chęci. 
Coś się tam na dworze święci! 
Kraczą wrony na parkanie: 
- Jedzie zima, groźna pani! 
I już lecą z nieba śnieżki,
zasypują drogi, ścieżki, pola, miedzę
 i podwórka,dach,stodoły,budę Burka. 
Kraczą wrony na jabłoni: 
- Jedzie zima parą koni! 
Mróz ściął lodem brzeg strumyka.
Zając z pola w las pomyka. 
Krasnalowi zmarzły uszy, 
już spod pieca się nie ruszy! 
Kraczą wrony na brzezinie: 
- Oj, nieprędko zima minie!
LOS
Styczeń rozbielił noce śniegiem, 
ranki otulił szalem mgły, 
i idąc z losem, nieba brzegiem, 
mroźnym oddechem sperlił łzy. 

Smutek zamienił w sopel lodu, 
i samotnością w ciszy drży, 
a przecież tak nie znosi chłodu, 
i wciąż wiosenne miewa sny.

Lecz gdy uśmiechem stopisz sople, 
to los pokaże lepszą twarz, 
marzeniom sącząc szczęścia krople, 
bo to otrzymasz, co sam dasz. 
Kurek Jan Lech
Lubię patrzeć przez okno 
gdy na dworze jest zima 
pada śnieg wieje wiatr 
i mróz mocny trzyma.

Lubię przez okno patrzeć 
na tę biel jej wspaniałą 
kiedy wszystko dookoła 
otula kołderką białą.

Na te drzewa uśpione 
które kryje pod śniegiem 
i na ptaki zmarznięte 
szukające noclegu.

Lubię zimę przez okno 
lecz realnie nie znoszę. 
Ostry mróz, śnieg, zamiecie 
to nie dla mnie... 
JA O WIOSNĘ POPROSZĘ!
Lubię podziwiać zimy uroki 
Gdy szron na drzewach i śnieg głęboki 
Lub kiedy letnia nadejdzie pora 
W bezwietrzny dzionek taflę jeziora
Gładką jak lustro bez smug i cieni
Z refleksem słońca złotych promieni
Lubię spacery po piasku plaży
Chwilę skupienia u stóp ołtarzy
By złożyć Bogu podziękowanie
A kiedy błądzę, wskaż drogę Panie
Z zachwytem chłonę piękno przyrody
Wysokie góry, bezkresne wody
Lubię podziwiać pełnię księżyca 
Kwiat dzikiej róży który zachwyca 
Podglądać czaplę pośród sitowi 
Wciąż ma nadzieję że żabkę złowi 
Lubię gdy wieczór ktoś na balkonie
Bierze gitarę w mistrzowskie dłonie 
Słyszę melodię piosenki znanej 
Miłej, przyjemnej, zawsze kochanej 
Uwielbiam jeździć też samochodem 
Tak spacerowo, z wieczornym chłodem
Jazdę rowerem wśród pól i sadów 
Lubię z małżonką wpaść do sąsiadów 
Miła rozmowa przy lampce wina 
Chętnie wieczorem idę do kina 
Lubię odwiedzać rodzinne strony
Cmentarz z kaplicą, ojca zagony 
I plac po tamtym starym kościele 
Chwila refleksji i wspomnień wiele 
I progi domu, siostry mieszkanie 
Groby rodziców, ich spoczywanie
Lubię spoglądać na mury szkoły 
Czas w niej spędzony, miły, wesoły 
Lubię gdy wierszyk dobrze wypadnie 
Rym się układa zgrabnie i ładnie.
MIEDZY NAMI BAŁWANAMI 
Kiedy w myślowej pustce 
bez ważnego celu z trudem 
stawiasz kroki na śniegu
rozejrzyj się wokół może zobaczysz 
i usłyszysz coś co w mgnieniu oka 
nada sens twojej bezmyślnej wędrówce 
Dzień dobry miłej pani
ach witam szanownego pana 
Jaki dzień piękny dzisiaj 
od samego rana 
cały urok zimy subtelny jej powab 
skupił się w pani osobie
Pan żartuje sobie a ja płonę 
z nieśmiałości to boli 
i szkodzi zwłaszcza mojej cerze 
Ależ królewno śnieżnych płatków 
w żadnej mierze
nie śmiałbym z pani dworować 
te oczy pani płochliwe nieustannie chłodne 
tajemniczy uśmiech mrożący 
krew w żyłach wywołują zimne dreszcze
marzę aby pozostała pani na zawsze 
tak kusząco i słodko oziębła 
i byśmy stali tu cały rok i dłużej jeszcze 
na tym placu przed blokiem
wymiecionym do czysta
przez polarny wiatr
patrzyli przez okna malowane
w srebrne kwiaty jak
ludzie żyją w swoich ciepłych pieleszach 
Taki nam los pisany był jest 
i będzie między nami bałwanami
MROŹNY RANEK 
"Mroźny ranek... Złota słońca głowa 
Śni o zimy srebrzystym aniele. 
Błękitnieje śniegu toń perłowa,
Niby duchów pradawnych pościele... 
W wonnym śniegu wiją się zawrotne 
Ślady sanek, zniknionych w mgieł fali 
Sanki znikły jak wichry przelotne,
Lecz ślad został - ślad ich snów zawiły! 
Pól snu swego w śniegu zostawiły, 
A pół drugie poniosły gdzieś dalej!" 
B. Leśmian
MRÓZ 
Mrozie silny mrozie mocny 
Zimowy przybyszu nocny 
Skąd przybywasz przecież nie z Uralu 
Bo najzimniej dzisiaj w naszym kraju 
Pięknie wszystko przyozdobiłeś
Drzewom płaszcze z szadzi uszyłeś 
Szczypiesz w uszy nos i palce 
Jesteś mistrzem w zimowej walce 
Choć lutowe słońce mocno grzeje 
Ani jeden sopel nie topnieje
Ty jesteś pan siarczysty 
Ubrany w płaszcz biało srebrzysty 
Choć minęło już południe 
Ty nadal stroisz się cudnie
Zachwycam się tobą długie godziny 
Jednak odejdź już do północnej krainy. 
Zbigniew Głuszczyk
Myśli moje, śnieg przyprószył , 
Tak że dostrzec jest je trudno, 
Może z wiosną śnieg stopnieje, 
Myśli wyjdą w przestrzeń ludną.

Śnieg oczyścić  je ,odkurzy, 
W jakieś strofy je ułoży, 
Te ładniejsze ktoś przeczyta,
 A praktyczne: w życie wdroży.

Byle całkiem nie uciekły, 
Nie rozpędził ich wiatr srogi, 
Nie uwięzły w jakimś korku, 
Albo nie zmyliły drogi.

Śnieżnobiały zaś krajobraz, 
Choć mozołu nam przysparza, 
Ma uroki które cieszą, 
Bo w nich piękno się wyraża.
NA ŚNIEGU 
Bielą się pola, oj bielą, 
Zasnęły krzewy i zioła 
Pod miękką śniegu pościelą... 
Biała pustynia dokoła. 

- Gdzie była łączka zielona, 
Gdzie gaj rozkoszny brzozowy, 
Drzew obnażone ramiona 
Sterczą spod zaspy śniegowej.

Opadła weselna szata, 
Zniknęły wiosenne czary, 
Wiatr gałązkami pomiata, 
Zgrzytają suche konary.

Tylko świerk zawsze ponury, 
W tym samym żałobnym stroju, 
Wśród obumarłej natury 
Modli się pełen spokoju.

Więc drzewa obdarte z liści 
Na jego ciemną koron 
Patrzą się okiem zawiści, 
Głowami trzęsą zdziwione...

Próżno głowami nie trzęście, 
Wy nagie, bezlistne gaje!
Przemija rozkosz i szczęście, 
Boleść niezmienną zostaje .
Adam Asnyk
Nie depczcie śniegowych gwiazdek 
Ktoś każdy płatek wykonał ręcznie, 
wodę i pyłki połączył chłodem, 
szydełkiem dziergał śnieżne półsłupki 
po to, by piękny był kołek w płocie.

By się w koronki ustroił badyl, 
a śmietnik włożył zimową kurtkę, 
na każdym z ramion lodowej gwiazdki 
ktoś plótł pikotki, słupki, łańcuszki.

Gdy skończył pracę, dzisiaj nad ranem 
zrzucił na ziemię to całe piękno. 
Wiatr zachwycony wstrzymując oddech 
ugiął kolana, a potem klęknął. 
Zora2
NIEZDECYDOWANIE 
Stoi dziś od rana 
Całkiem niezdecydowana 
Styczniowa zima 
Ani ciepłem ani mrozem trzyma

Zaciągnęła niebo szarością 
Zastanawiając się nad ostrością 
To drobnym śniegiem posypuje 
To znów po namyśle go wstrzymuje

Stoi tak w bezruchu 
W porannym śniegowym puchu 
Stanęła tak i wciąż tak stoi 
Niewiadomo do czego się stroi

Po namyśle mgłę rozlewa 
Otulając krzewy i drzewa 
Biel jeszcze bielsza się staje 
A ona wciąż ten welon rozdaje

Już powoli się zmierzcha 
A ten urok nie pierzcha 
Postanowiła że ciut mrozu doda 
By nie roztopiła się jej uroda.
NOC 
Mroźna, gdy już odpadnie z purpury zachodu 
i w bieli włók zasypia kryształową ciszą; 
tylko czasem coś zachrzęści, cicho zadzwoni,
to śnieg, wirując z wiatrem, udaje Derwisza. 
To tylko tęgi mróz pełznie z wolna na przełaj 
i ugrzązł w sadzie, drzewa nad wyraz pobladły.
Zakrzepłą skorupą chytrze do życia przywiera, 
by uwięzić w lodowej sztuce, jak w imadle. 
Z. Szydzik
NOCNE WSPOMNIENIA 
Śnieg zasypał przychodzące ślady, 
stałem przed tobą nowo narodzony. 
Mroźne noce są ciche, 
szepty osiadają szronem na wargach.

Statek zakuty w lodzie 
jak miłość stopiona w bursztynie, 
w srebrnej klamrze na piersi 
tkwił widmem nocy.

Kroki ze srebrnym cieniem 
w rytmie fandanga goniły muzykę 
skrzypiącego mrozu, na deskach 
pokładu opuszczonej barki.

Twoje palce, motyle niepokoju, 
siadały na moich myślach, 
by po chwili ulecieć do nieba, 
i... nagle zima się roztopiła.

Śnieg pozieleniał na obrazach Bruegla, 
wrony ze śmiechem odleciały. 
Czerwony szal nie utonął w wodzie, 
otulił moją szyję ratując wspomnienia.

W lesie drzewa obejmują się w ukryciu, 
liście zasłaniają nagie ramiona, 
słońce pieści skórę kochanków, 
zielony raj jest pełen głosów bez słów. 
Jerzy Górnicki
OCZEKIWANIE 
Popatrz miły, całą noc padał puszysty śnieg 
i nagle odmieniło się oblicze tego szarego świata, 
na szybach mróz czarodziej wymalował witraże z gwiazd,
i nie jest ważne, że dzień z nocą coraz szybciej się splata... 
Bo wszędzie jest biało, zimowo i tak pięknie... 
W duszę wkrada się magiczny nastrój grudniowych świąt...
Zabiegani ludzie już taszczą drzewka świąteczne, 
wysprzątane mają serca i każdy w domu kąt... 
Idą święta ...urodzi się Jezus malusieńki,
Idą święta... srebrne marzenia roztopią chłodne serca, 
Idą święta...staniemy jak zawsze u wrót stajenki
z pokorą, radością i tym wzruszeniem, 
od którego serca drżą...
OGRÓD ZIMOWY 
Ogród w śniegu skrył walory, 
mróz na szybach witraż skleił, 
świerkom skrzydła w dół opadły, 
pod ciężarem zimnej bieli.

Bukszpan przysiadł jakby kwoka, 
kryjąc puchem żółte plemię, 
pod jałowcem ostrym grzbietem, 
stroma zaspa śle spojrzenie.

Zmarzły kielich krwawej róży, 
jak samotny żagiel w morzu, 
krzyczy barwą nikt nie słyszy, 
wokół tylko zimna poszum.

Tropy widać rdzawej kitki, 
kilka odbić łapek ptasich, 
krasnal starzec w lisiej czapie, 
kubrak barwny pustkę krasi.

Oczko wodne w kryształ dzwoni, 
wiatr wywija sambę na nim, 
drzewa nagie w śnie zimowym, 
konar zdobi nalot szklany.

Jak mi długo czekać trzeba, 
zanim przyjdzie wiosna majem, 
ogród tęczą barw zapłonie.
O BAŁWANKACH 
Mróz się mrozi, śnieg się śnieży 
białym puchem wszędzie leży 
czas z piwnicy wyjąć sanki
przyszedł sezon na bałwanki 
Poprosimy naszą mamę 
o marchewkę i węgielki 
i bałwana ulepimy 
będzie gruby, biały...wielki
Bałwan będzie to ogromny 
pierwszy bałwan w naszym mieście 
będzie stał tak aż do wiosny 
nim go słońce stopi wreszcie
Teraz będzie krótka puenta 
dla dorosłych nie dla dzieci 
szkoda, że tylko śnieżne bałwanki 
słonce stopi gdy zaświeci . 
Małgorzata Stypułkowska
OGŁASZAM KONIEC ZIMY 
Nie chcę już dłużej nosić skarpet, 
ciepłych sweterków, gryzących czapek. 
Dość mam dotyku lodowych igieł. 
Niech będzie wiosna, niech będzie lato.
Nie chcę oglądać koronek z szadzi, 
sztywnych bałwanków, sanek i łyżew. 
Zamiast janczarów z końskiej uprzęży 
skowronków dzwonki pragnę usłyszeć.
Za bukiet fiołków oddam, bez żalu, 
namalowane na szybach kwiaty, 
ale zatrzymam szal z Twoich ramion; 
choć będzie upał, choć będzie lato. 
K.B. Wiartel
PATRZĘ CO DZIEŃ 
Patrzę, co dzień, czy dzień się uśmiecha 
i od świtu szukam oznak miłych, 
bo czasami potrzeba niewiele, 
by sens nadać i pozbierać siły.

Niekoniecznie to musi być słońce 
Tak go przecież ostatnio niewiele 
Dzisiaj spójrz, biały puch delikatnie 
w pląsach lekko pod nogi się ściele.

Jeszcze jedno, niech słowo me ciepłe, 
znajdzie w myślach właściwe swe miejsce 
i niech uśmiech na ustach zakwita 
piękniej, więcej i może też częściej.
Pewnego wieczoru przyszła zi­ma, 
swą niewinną bielą ok­ryła świat. 
Pod kołderką ze śnieżne­go puchu, 
przy­roda za­padła w sen. 
Mróz jed­nym od­dechem,
wodę w lód zamienił. 
Na­reszcie niebo, ma swo­je lustro… 
A Ja będę jak gorąca cze­kola­da 
w mroźne zimowe dni, będę roz­grze­wał 
Twoje ciało i spra­wię,
że się uśmiechniesz. 
Ale prze­de wszys­tkim bądźmy szczęśli­wi, 
bo sta­jemy się wtedy przystanią 
wszys­tkich po­zytyw­nych uczuć… 
czemu tyl­ko ludzie chodzą
wciąż niezadowoleni? 
wypij gorącą czekoladę albo ka­wę, 
pobudzisz swój or­ga­nizm, 
a Ja go czu­le us­po­koję swą obecnością.
PIĘKNA ZIMA! 
Śnieżynko! Śnieżynko! 
Nasza gwiazdko z nieba! 
Przyleć do nas, przyleć, 
bo cię nam potrzeba!
Twoich białych czarów
co zmieniają ziemię!
Nasza gwiazdko z nieba,
brakuje nam ciebie.

Śnieżynko! Śnieżynko! 
Już czeka przy saniach 
chłopczyk co zazdrości ci 
tego fruwania! 
Czekają żołnierze 
na białe naboje, 
żeby iść na wojnę 
zimową pod szkołę.

Śnieżynko! Śnieżynko! 
Zaskrzyp pod butami 
zimową melodię 
białymi skrzypkami! 
Zamień czarne drogi 
w białe place zabaw, 
otwórz lodowiska 
na parkowych stawach!

Śnieżynko! Śnieżynko! 
Nasza gwiazdko z nieba! 
Kiedy tu zawitasz? 
Marzannę nam przebacz. 
Tyś nam już jedyną 
Zimową Królową! 
Nasza gwiazdko z nieba 
tęsknimy za tobą! 
Witold Wieszczek
PIERWSZY DZIEŃ ZIMY 
Pamiętam pierwszy śnieg 
Mrozy, zaspy, ślizgawki 
Oblodzoną wodą górkę 
Kryształową szklankę

Szkolną dzieciarnię 
Na długiej przerwie 
Szusującą gęsiego 
Stromym zboczem dróżki

Po lekcjach - sanki. 
Tęsknię za ostrą zimą 
Oślepiającym słońcem 
Czystym, niebieskim niebem

Wszechobecną bielą 
Radością prostego szczęścia. 
Kocham wspomnienia 
Gorący biały piec i kota

Kapuśniak ze śmietaną 
Skupioną babcię z wrzecionem 
Niesamowite opowieści 
Jak to dawniej bywało. 
Regina Nachacz
Płatek śniegu bielutką koronką 
Moje usta musnął radośnie. 
Hej, figlarzu, twój dotyk mnie mrozi 
A me serce wciąż marzy o wiośnie. 
Nie chcę zimy co szarość przynosi,
Chowa słonko głęboko w kieszeni. 
Po mym ciele motylki wirują, 
Me pragnienia skąpane w zieleni. 
A tu zima rozsyła swe listy, 
W płatkach śniegu co bielą migocą.
Lecz motylki nie boją się zimna, 
Nadal w sercu barwami łopocą. 
Hej motylki, nie dajcie się zimie, 
W płatkach śniegu wirujcie nad nami. 
Radość w sercu obudźcie swym tańcem
Choć was zima mrozi listami. 
Z zimowym pozdrowieniem ślę 
uśmiech przyjaźni i troszkę ciepła 
płynącego z serca do serca...
Pod kołderką iskier śniegu 
zatrzymuje życie w biegu, 
niech odpocznie zbierze siły 
by na wiosnę znów ożyły.
POLA ZIMĄ 
Biel biel biel nietknięta nieporuszona 
nad nią tylko wiatr w oddali niesie 
szczekanie psa i bliżej krakanie gawrona
biel rozległa nieskażona 
ani jednym fałszywym akordem przyrody 
czy człowieka 
cicha i spokojna jak uśpione morze
sarni kopytami wyszyte 
długie proste ściegi 
po nich biegną ze swojego leśnego domu 
na białe milczące pola i z powrotem
POSYPAŁO 
Posypało już od rana 
Gwiazdeczkami leciutkimi jak puch 
Znowu zima kocha nas 
Tworząc obraz tęczy snów

Gwiazdki ścielą się na ziemię 
Przystrajają szyby w oknach 
Piękne czapy wszystkim drzewom 
Założyły, niech nie mokną

Ulepiły też bałwana 
Ku uciesze wszystkich dzieci 
I pierzynką otuliły 
Słonko, co bledziutko świeci 

Świat wybielił się od razu 
Jak rozlane białe mleko 
Zima długo u nas będzie 
Bo do wiosny jest daleko.
POWRÓT KRÓLOWEJ... 
Znów królowa zima śniegiem zasypała świat 
i białym płaszczem otuliła smutną szarość dnia... 
Przyroda odpoczywa przed pracowitą wiosną,
a z płatków śniegu nam witraże marzeń rosną.
 
Złe myśli pobielone pięknem odchodzą w niepamięci cień. 
Ze wschodem słońca wstanie nowy, dobry dzień...
Póki wiara w lepsze jutro wciąż jeszcze mieszka w nas - 
nawet mroźnej zimie nie uda się zamienić 
ludzkich serc w ponury, lodowy głaz...
POŻEGNANIE ZIMY 
Zima odejdzie w nieznane, 
Aby wiosna mogła już wstać. 
A kwiaty, co wzejdą same, 
Chcą w słońcu dalej wzrastać.
Skowronek, co śpiew rozsiewa, 
Po naszych łąkach i polach. 
Mógłby już dla nas zaśpiewać, 
Lecz aury jest inna wola. 
Każda z kolejnych pór roku,
Nie ważne, co się wydarzy. 
Musi przejść tyle kroków, 
Ile kalendarz jej każe. 
Zima niedługo już zaśnie, 
Gdy przyjdzie tylko jej pora.
By mogły umilknąć baśnie, 
Śnieżnego chwalące potwora. 
Z nastaniem wiosny na świecie, 
Wstąpi w nas nowy duch. 
Gdy cieplej słońce zaświeci, 
Na polach zacznie się ruch.
Przyszła do nas bez koloru, 
białym puchem otulona 
przyszła mrożąc nasze myśli 
i trzymając mróz w ramionach

Przyszła ze swym towarzyszem 
co ochładza ciała nasze
wraz z płatkami tak lekkimi 
co na nasze lecą twarze...

Przyszła choć niespodziewanie 
mroźna, biała i niechciana 
mróz lub chłód trzymając w dłoni 
lecz ciągle w tę biel ubrana...
PRZYSZŁA ZIMA... 
Wszędzie czysto, wszędzie biało, 
W końcu zimą nam powiało, 
Lecą z nieba białe płatki,
Przytulają się do ziemi matki. 
Rzeka niewidzialną siłą skuta, 
W twardą zimną tafel zamieniona, 
Pewnie jakaś chora, 
Białą kołdrą otulona.
Wróżka jakaś czar rzuciła, 
Całą ziemię bielą nam pokryła, 
Dmucha, ziębi, sypie w oczy, 
Zima wartkim krokiem kroczy. 
Martysia07
ŚNIEG 
A tam jest dużo, dużo śniegu, 
Na placach sprzedają choinki 
I ktoś nierozumnie czeka, 
Że właśnie dzisiaj powrócą dziewczynki
I będą już wszyscy, wszyscy swoi, 
Tatuś i my i Kasia. 
A śnieg za oknem cichutko pada. 
Z drogi zniknęły już ostatnie ślady drobnych stóp.
W białej zamieci czasu zostało wszystko, 
Ale wieczorny nasz pod drzewem Bóg, 
Wierzymy, że Bóg jest blisko.
ŚNIEG 
Ile dziś skrzydeł ptasich spadło i zgasło, 
jakbyś sam w anielski ich trzepot się dostał? 
Rzeźbi cisza spokojny gotyk - blanki, 
miasto na maleńkich wieżach ostów.
Płacz, płacz w rozdwojone wrota snów: 
po obłoki zasypany w spokój. 
Jak po szeregach głów, 
po głowach zasypanych,
po stopniach zamarzłych 
powietrza wstępujesz najwyżej, 
w glorię marmurowych obłoków. 
K. K. Baczyński
Śniegu napadało, mrozik szczypie w policzki, 
podczas podmuchów wiatru śnieg się kręci 
i wiruje wokoło, tylko słońce nic sobie 
z tego nie robi i wędruje po niebie. 
W taką pogodę nogi przyspieszają 
i szybciej prowadzą do domu.
ŚNIEŻNA CISZA 
Stoi wokół śnieżna cisza 
W tym roku zima taka obłudna 
W lutym puchowe gwiazdki wiesza 
Jakby dziś był któregoś grudnia
Śnieg zda się dla mnie taki cichy 
Jakby na palcach tutaj biegł 
Puchem napełnia dolin kielichy 
Jak dobry gospodarz, gdy do domu wszedł
Przybył na Ziemię z błyszczących gwiazd 
Otulić puchem, uciszyć dzieci 
Wkrótce nadejdzie jego czas 
Ślad po nim będzie w kałużach świecić
Śnieżna zima się zbliża, 
zeschłe liście wiatr goni. 
Kto malutkie wróbelki 
przed mrozami obroni?

Kiedy w białej pierzynce 
uśnie ziemia zmarznięta, 
czy o małych sikorkach 
nikt nie będzie pamiętał?

Sikoreczki, wróbelki 
niech nie straszy was zima, 
pomożemy wam mrozy, 
i złe wichry przetrzymać!

Niech wiatr hula po polach, 
mróz się sroży, śnieg pada, 
nie pozwoli wam zginąć 
nasza PRZYJACIÓŁ gromada...
"ŚNIEŻYCA" 
"Śnieg się sypie włochaty 
sypie, sypie biały. 
I rozściela srebrne płaty. 
Śnieg się sypie, śnieg kosmaty
z nieba szarej powały. 
Łabędzimi pokrył szary 
zasp bujną lawiną - 
- pola, drogi, drzewa, chaty, 
krzywe płoty, grzęd rabaty -
- puszystą pierzyną. 
Kożuch siwy przebogaty 
widziała niska strzecha. 
I z komina dymi w światy 
niby kłakiem mądrej waty 
w wiatr, co dmie jak z miecha." 
Leopold Staff
Taka zima to jest zima! 
Rzeki w biegu mróz zatrzymał. 
Biały ten i tamten brzeg, 
co dzień pada śnieg, śnieg, śnieg... 
Sroka na gałęzi skrzeczy,
Że twardnieje lód na rzece. 
Gdy aleją idę lip, 
Słyszę śniegu skrzyp, skrzyp, skrzyp... 
Z roześmianą dzisiaj twarzą,
Zrywam kartkę z kalendarza. 
Mamy styczeń, zima już, 
A na dworze, mróz, mróz, mróz...
WOKÓŁ PEŁNO ŚNIEGU 
Wokół pełno śniegu 
Świat wybielił swe lico 
Białe szaty przywdział 
Cisza dźwięczy wszechświata tajemnicą 
Czas ulepić bałwana
W butach i w kapeluszu 
Nos przykleić z marchewki 
Śniegu nasypać do uszu 
Dla ptaszków zrobić karmnik
Z chlebem i ziarnami 
Żeby nie odleciały 
Niech pozostaną z nami 
Pokłonić się cichym drzewom 
W śnieżnych puchowych czapach
Z płatkiem śniegu pofruwać 
W płuca wpuścić mroźny zapach 
Leżą zwierzęta w śniegu 
Niby w białej pościeli 
Zaglądając do domów
Zdziwione, że my nie w śnieżnej bieli 
A zimowa panienka 
Z wiatrem puszcza się w tany 
Gdzie brzdąc zjeżdża na nartach 
A mróz ze światem zakochany.
W zimowy wieczór ... 
Za oknem już zimowy wieczór, 
na niebie błyszczą gwiazd diamenty. 
A księżyc chowa się na przekór, 
to ukazuje znów nadęty.
W starym kominku ogień płonie, 
upojna płynie wciąż muzyka. 
Ja trzymam w swoich twoje dłonie, 
serc naszych głośne bicie słychać.
Na myśl przychodzi wiele wspomnień, 
dziś rozumiemy je inaczej. 
Przytul się mocniej miła do mnie. 
Słuchaj - za oknem wicher płacze.
ZAMIEĆ 
Bo teraz popatrz: znowu mamy śniegi 
Szklane trumienki twych powiek pokryte 
Zawiane usta - Pajęczyny lodu 
Śpią w twoich nozdrzach jak w maleńkich grotach
Bo teraz poczuj: znowu wieją mrozy 
Żyły twe stygną jak kwiaty na szybie 
Na ciepłym języku usiadł anioł chłodu 
Szronem się pokrył strop podniebienia 
Bo teraz posłysz: drwale dzwonią w drzewa
Sanie po śniegu jak po srebrnym chruście 
Ptak skostniał 
Zapadł 
I uderzył w biegun 
A dźwięk tak cienki jakby ktoś zakrzyknął 
Stanisław Grochowiak
ZA OKNEM 
Za oknem pięknie sypie śnieg 
Delikatne płatki wirują w powietrzu 
Wiatr wygrywa etiudy w konarach drzew 
A płatki tańczą . . . tańczą . . . 
Drzewa kryte białym puchem
Z wielkimi czapami na głowach 
Piękna zimo otulasz nas 
Swoją miękką, śnieżną pierzynką 
Tak cudownie jest pod nią śnić 
Więc śnię . . .
ZIMA CZARODZIEJKA... 
Zima - Czarodziejka, jak nazwa wskazuje, 
Kiedy przychodzi to świat czaruje. 
Deszcz zamienia w śnieg i w lód. 
Sprawia, że zima magiczna jest. 
Oliwia Wlaszczyk
ZIMA 
A u mnie pada śnieg 
wiatr z mroźną zimą cichutko gwarzy ... 
w takiej ciszy najlepiej usiąść 
i sobie pomarzyć .
A u mnie pada śnieg 
wiatr płatki śnieżne do ziemi przytula 
szare konary drzew 
białym płaszczem delikatnie otula . 
A u mnie pada śnieg
wiatr wodzirej 
śnieżynki do tańca prosi 
walcem białym wiruje w górę 
śnieg podrywa smugą białą unosi . 
A u mnie pada śnieg
biały woal za oknem 
gwiazdki tkają 
a u mnie wciąż pada śnieg 
wreszcie dzieci radość z zimy mają .
ZIMA
Na­sza zima biała, 
Chu­s­tą się odzia­ła, 
Idzie, idzie do nas w go­ści, 
W srebr­nych bla­skach cała!

Wło­ży­ła na czoło, 
Księ­ży­co­we koło, 
Lecą z płasz­cza gwiaz­dy zło­te, 
Gdy po­trzą­śnie połą.

Z lodu berło trzyma, 
Tchu, ni gło­su nie ma, 
Idzie, idzie, smut­na, ci­cha, 
Ta kró­lo­wa zima !

 Idzie martwą nogą, 
Wyiskrzoną dro­gą, 
Postanęły rze­ki mo­dre, 
Do mo­rza nie mogą.

Gdzie stąpi, gdzie stanie, 
Sły­chać na­rze­ka­nie: 
- Oj bied­ne my kwia­ty, tra­wy 
Co się z nami sta­nie! -

Przed nią tuman leci, 
Stra­szy małe dzie­ci... 
A my da­lej do ko­mi­na: 
Nie pu­ścim wa­sze­ci!
Maria Konopnicka
ZIMA... 
Otuliła puchem gałęzie na drzewach, 
Lasy i ogrody spowiła w białości, 
Przykryłaś zielenie, sprzątnęłaś szarości. 
Dzieci chwalą ciebie w swych dziecięcych śpiewach.
Szum wiatru w koronach pod twą kołdrą zasnął. 
Umilkły wróbelki, kryjąc w ciepłych szparkach 
Swoje szare piórka, a dzieci na sankach 
Pędzą z górki – tną płozy twoją białą jasność.
Jak cicho, srebrzyście. Na chwilę gdzieś znika 
Tęsknota za wiosny zielonym dywanem, 
Gdy tak gnasz po niebie skrzącym się rydwanem, 
Niemal dźwięczy w uszach niebiańska muzyka
W księżyca jasnym świetle, kiedy noc pogodna
Iskrzą twe klejnoty – onieśmielą blaskiem. 
Pod butem śnieg skrzypi swoim mroźnym trzaskiem. 
Piękna jesteś zimo, ale taka chłodna. 
Wołkowiecki
ZIMA, NASZA ZIMA... 
Przyszła , zajrzała i została, 
mróz od kilku dni dała, 
wszędzie ślisko, 
wcale nas nie zachwyca, 
bo trzeba uważać jak stawiać kroki,
by z rozmachem nie walnąć na boki...
No cóż - jej pora, 
więc niech sobie szaleje, 
a czasem może nam przynieść : 
śnieżycę i zawieję ...
ZIMA 
Niby potoki łez zamarzniętych, 
Po niebie lila jasny-blond, 
Na srebrnych żaglach rozwiniętych, 
Maleńkie chmurki płyną stadem.

Lodowym blaskiem gwiazd promienie 
Skrzą się nad pola śnieżnobiałe 
I rozlewają w krąg milczenie 
Melancholijne, oniemiałe.

I jakiś pokój dziwnie błogi 
Ogarnął śnieżne mgły srebrzyste; 
Na senne chaty, pola, drogi 
Milczenie padło uroczyste.

I zamilkł wiatr, ucichły szumy 
Korony topoli szkieletowej; 
Marzenia pełne i zadumy 
W błękity patrzą nieme sowy.

I tylko z dala niespokojne 
Słychać huczenie, śmig wiatraka; 
I duch ze sobą toczy wojnę 
I w nim, śród ciszy, wrzawa taka.
ZIMA 
Pada śnieg, prószy śnieg, 
wszędzie go nawiało. 
Dachy są już białe, 
na ulicach biało. . .

Strojne w biel, w srebrny puch 
latarnie się wdzięczą. 
Dziń-dziń-dziń-dziń-dziń-dziń, 
dzwonki sanek brzęczą

Pada śnieg, prószy śnieg, 
bielutki jak mleko. 
W sklepach gwar, w sklepach ruch: 
- Gwiazdka niedaleko!

Jeszcze dzień, jeszcze dwa, 
chłopcy i dziewczynki! 
Będą stać niby las 
na rynku choinki. 
Józef Czechowicz
Zima przyszła i zajrzała 
mróz rankiem nam dała, 
ślisko na ulicach co nas nie zachwyca. 
Bo trzeba uważać gdy stawiamy kroki,
by czasem z rozmachem nie walnąć na boki. 
Cóż teraz jest jej pora więc sobie szaleje, 
i może nam przynieść śnieżyce ,zawieje...
Zima, zima, mróz na dworze, 
może herbatka nam pomoże 
rozgrzać duszę oraz ciało 
by smuteczków było mało.
Załóż uśmiech na Swą twarz 
i już dobry humor masz. 
Pozarażaj wszystkich w koło 
i czas minie nam wesoło.
ZIMA ZAKOPIAŃSKA 
"Góry rozsnute na świetle księżyca
 Rosną jak gdyby na powierzchni blasku, 
Bezmierną przestrzeń srebro skroś przesyca 
I śnieg jest jakby z zielonego piasku.
Na szczytach świerki z japońskiego tuszu, 
Czarne, wycięte w tarczy księżycowej, 
Stoją w płonącym światła pióropuszu, 
Jak w aureoli naokoło głowy.
Świat jest z tysiąca jednej nocy przygód, 
Westchnień, przywidzeń, marzeń i sekretów, 
Świat wniebowzięty w gwizd wysokich migot,
Świat dla kochanków i świat dla poetów." 
Kazimierz Wierzyński
ZIMOWA BALLADA 
Gdy zmrok otula miasto swoją pajęczyną 
i księżyc powoli w łaski nocy się wkrada
- wędruje po miastach, wsiach i miasteczkach 
mroźna zimowa ballada...

Małym dzieciom pięknie śpiewa o choince,
o Mikołaju z siwą brodą ,o wyśnionych prezentach 
i swoją spokojną nutką przypomina 
o zbliżających się wkrótce świętach...

Młodym ludziom nieustannie nuci o miłości- 
tej wspaniałej, co wszystko przetrzyma... 
Starym - z łezką w oku - śpiewa o nadziei, 
że to jeszcze jedna darowana im od losu zima...

A mnie kiedyś...dawno,dawno,dawno temu ... 
krążąc po bezgwiezdnym ,zachmurzonym niebie, 
ta dobra, przyjazna zimowa ballada... 
wyśpiewała mi właśnie ciebie...
ZIMOWA BAJKA 
Hej koledzy, koleżanki, 
Biała zima, będą sanki. 
A pod oknem proszę pana 
Ulepimy wam bałwana.

Prószy śnieżek przepuszysty, 
Do zabawy chętni wszyscy. 
Ileż to radości mamy 
Obrzucając się śnieżkami.

Miło grzeją na szaliki, 
Ciepłe kurtki i buciki. 
Z serca zimie dziękujemy 
I na górkę zapraszamy.

Lekki mrozik, słonko świeci, 
Zachwycone zimą dzieci. 
Z nieba sypią aniołeczki 
Piórka, śnieżynki, gwiazdeczki. 
Regina Nachacz
ZIMOWA PANI 
Mówią, że zima wieczna staruszka, 
szron bieli włosy, lód zamiast serca, 
dłonie drżą z chłodu, zapadłe usta 
bez krzty uśmiechu, grymas oszpeca.
A ona w bieli jak panna młoda, 
welon skrzy srebrem jak morze nocą, 
suknię kwiatami mróz wyhaftował, 
perły na szyi w słońcu się złocą.
Zimna i piękna niczym plejada, 
namiętnie kocha, żarliwie złości, 
zawieją, kiedy wicher dosiada, 
czuła i zmienna w swej kobiecości. 
bjedrysz
Zimowe pozdrowienia dziś 
do Was przynoszę,zasypane śniegiem. 
W którym odbija się błękit nieba, 
zasypane śniegiem,na którym słońce
gra swoimi promieniami 
jak na srebrzystych organach 
a w każdym z iskrzących się płatków, 
jest mój uśmiech z życzeniami dla Was...
ZIMOWY WALC 
Chciałbym pobiec dziś po śniegu 
i w jego płatkach tańczyć walca 
bezpiecznym puchem otulona 
leciutko, zwiewnie i na palcach...
Niech będzie zimno, a nawet mroźno 
nie straszne mi styczniowe mgły... 
Byle bym była w twoich ramionach, 
byle byś zawsze ty przy mnie był...
Zimowy walc z kobiet jesienną, 
może być rzeczą całkiem przyjemną...
Walc z żoną, co jest już oszronioną różą... 
cóż...wymagań na starość nie mam za dużo...
ZIMOWY PEJZAŻ 
Zimowe słońce 
Inaczej dziś świeci 
Radością serce rozgrzewa 
Biały aksamit okrył świat 
Diamentami skrzą się drzewa

Pejzaż w białej ramie 
Mróz - malarz przedziwny 
Bielą okrył brud i szarości 
Uczynił świat czystym i dobrym 
Ukrył niedoskonałości

I tylko czasem 
Serce moje zadrży 
Zimowym dotknięte chłodem 
Bo całe ciepło za którym tak tęsknię 
Zmrożone czeka pod lodem.
Zimowy świat jak z bajki 
na gałązkach śnieżne firanki, 
puchowe czapy na płocie, 
niżej ślad łapki kociej,
Nawet gdy śnieg na głowę Ci spadnie, 
ważne co masz w sercu na dnie. 
Nie straszna zima, która trwa 
Ważniejsze co w duszy gra..
Zimowy Wieczór 
Wieczór zimą. 
Jestem w środku baśniowego świata. 
Delikatne płatki śniegu
tańczą w blasku latarń. 
Biały puch pokrywa wszystko 
- drzewa, domy, płoty. 
Zatopione w lodzie pędy 
błyszczą jak klejnoty.
Wielki spokój. Tylko w dali 
cicho śpiewa wiatr. 
Wieczór zimą. Tajemniczy, 
czarodziejski świat. 
Kalina Beluch
"Zima" 
Tak trudno dziś nam czekać na wiosnę, 
gdy śnieg milczącą snuje kotarę 
tłumi w nas wszystkie myśli radosne 
przywraca w zamian wspomnienia zbyt stare 
Biały wiatr jak bluszcz nas oplata, 
gasząc śmiech mroźnym domysłów strumieniem, 
miesiące zimowe mijają jak lata, 
razi świat bielą, chłodzi milczeniem
Kotłuje się śnieg o ciepło zazdrosny 
marzniemy potulnie w mroźnych przestrzeniach 
i ciężko nam dziś nie tęsknić do wiosny, 
gdy nadzieja się tli w słabych słońca promieniach.
Z poza białych obłoków 
wynurza się lśniący rydwan 
zaprzężony w śnieżne rumaki 
przyozdobiony mieniącymi 
się w blasku słońca sopelkami
a na nim… Kto to? 
Jej biała twarzyczka 
i te rumiane policzki 
a co najpiękniejsze, 
to promienisty uśmiech,
mimo dokuczliwego zimna… 
A chuderlawe ciałko ukryte jest 
pod błękitną, przyozdobioną 
anielskim pierzem suknią, 
przykrytą mięciutkim futerkiem.
Całą postać zakrywają czarne, 
zawiłe włosy, na których zagościł 
diadem z gałązek pachnącego 
lasem świerku. 
Ach… już poznaję! To Ona, 
ta mroźna lecz wymarzona 
to nasza ZIMA . . .
ZIMA 
zza oszronionej szyby 
bled­szy wy­daje się świat 
nie ważne są sta­re blizny 
ani zbyt kruche serce
które jak lód w nas pęka 
to nic że chłód tak boli 
kiedy tęsknisz za słońcem 
kur­czysz się w so­bie jak źdźbło
i musisz znów obumierać 
ale kołysze cię myśl 
że la­to znów mu­si przyjść 
a zi­ma jest po to by przetrwać.
Zła Zima 
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! 
Szczypie w nosy, szczypie w uszy 
Mroźnym śniegiem w oczy prószy, 
Wichrem w polu gna!

Nasza zima zła! 
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! 
Płachta na niej długa, biała, 
W ręku gałąź oszroniała, 
A na plecach drwa... 

Nasza zima zła!

Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła! 
A my jej się nie boimy, 
Dalej śnieżkiem w plecy zimy, 
Niech pamiątkę ma! 

Nasza zima zła!
Zmarzlak 
A wi­dzi­cie wy zmarzlaka, 
Jak się to on gnie­wa; 
W ręce chu­cha, pod nos dmu­cha, 
Pio­se­nek nie śpie­wa.

- A czy nie wiesz, miły bracie, 
Jaka na to rada, 
Gdy mróz ści­śnie, wi­cher świ­śnie, 
Śnieg na zie­mię pada?

Oj, nie wręce wte­dy dmu­chaj, 
Lecz ser­ce zagrzewaj, 
Stań do pra­cy, jak ju­na­cy, 
I pio­sen­ki śpie­waj!
Maria Konopnicka
ZNUDZONA 
Zima porzuciła swe szaleństwo 
Szarością dając pierwszeństwo 
Porzuciła czapy śniegowe 
Oczyszczając gałązki świerkowe
Zrezygnowała z mrozu silnego 
Czystego puchu białego 
Jakby wszystko chce porzucić 
I swoje panowanie skrócić 
Zmieniła stroje zimowe
Postrącała sople lodowe 
Jakby całkiem nieoczekiwanie 
Czekała na wiosny panowanie 
Skąd wiedzieć jakie przed nami dni 
I o czym znudzona zima śni
Jak odgadnąć cos planuje 
I co jeszcze nam wykombinuje 
To z lekka gałęziami drzew poruszy 
To znowu trochę śniegiem poprószy 
To lekkim mrozem wodę ścina
To podmuchami drzewa wygina 
Stoi w swych zamysłach przyczajona 
Swoją zmiennością nauczona 
Że w każdej chwili może wróci 
I wiosenne oczekiwania wywróci 
Zbigniew Głuszczyk































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz