A JEDNAK ZIMA!
A byli tacy co twierdzili,
Że zimy nie będzie w tym roku!
Chyba więc mocno się zdziwili
Gdy marzną już na każdym kroku
Mróz w uszy szczypie, nos czerwony
I w ręce zimno w rękawiczkach
Na głowę kaptur zarzucony
Trudno wytrzymać jest w trzewiczkach
Wiatr psotnik hula, głośno wyje
Zmarznięta w polu ziemi gruda
Szalem okręcać trzeba szyję,
Przecież do pracy czas się udać
Na przystanku się długo czeka
Swego pojazdu wypatruje
Kiedy nadjedzie gdzieś z daleka
Dziwną się złość do wszystkich czuje
Choć zima sroga i mróz trzyma
Po niej radosna wiosna wróci
Musimy zimne dni przetrzymać
Nie trzeba się na zapas smucić!
Jan Siuda
Bałwanek
Gdy wychodzimy z samego rana,
Ulepić w parku wielkiego bałwana,
Ja, mama, tata, no i mój brat,
Pokryty śniegiem jest cały świat.
Bierzemy garnek, marchew, guziki,
Po drodze tata znajduje patyki.
I choć niecierpliwi i pełni zapału,
Śniegowe kule lepimy pomału.
Największą z nich ulepił nasz tata
I będzie chyba stała do lata!
Niewiele mniejszą zrobiła mama,
Będzie to brzuch naszego bałwana.
Tę całkiem małą, wspólnymi siłami,
Ulepiliśmy z braciszkiem sami.
Pocieszył mnie tato, mówiąc te słowa:
"Mała, lecz ważna - bałwana GŁOWA".
Nosem - marchewka, oczami - guziki,
Rękami będą suche patyki.
Garnek na głowę - praca skończona,
I cała rodzina jest zadowolona!
Biało ...
Cicho, cichuteńko
śnieg bielutki prószy,
Wolno, wolniutko
pokój wlał do duszy.
I cały świat pokrył
swym całunem białym,
cały świat się zdaje
dobrym, doskonałym.
Choć za oknem zimno
i wiatr mocno dmucha,
Miejmy dzisiaj uśmiech
od ucha do ucha!
Bielą się pola, oj bielą,
Zasnęły krzewy i zioła
Pod miękką śniegu pościelą...
Biała pustynia dokoła.
Adam Asnyk
Cicho, cichuteńko
Śnieg bielutki prószy,
Wolno, wolniutko,
Pokój, wlał do duszy...
Cały świat ten pokrył,
Swym całunem białym,
Cały świat, się zdaje,
Dobrym, doskonałym...
CO MOŻNA RZEC O ŚNIEGU ...
O śniegu można dużo:
że pada, że prószy,
że kurzy... że nim miecie,
że śnieg wali, że się kłębi,
że kotłuje się,
wiruje...i ziębi !
O śniegu można rozmaicie:
śnieg skrzypi, śnieg skrzy się,
śnieg sypie
i spoiwa świat
w senną baśniowość...
Halina Szayerowa
I MAMY ZIMĘ
Styczeń nagrywa już partyturę,
ostatni akt, nie klaszczę w dłonie,
scenariusz mnie nie przekonuje,
czekam na wiosnę, tęsknię do niej.
Gdyby tak chciała trochę szybciej
przeskoczyć już mrozy i śnieżyce,
zimowe smutki z duszy wymieść,
rozdzwonić dnie ptaków krzykiem
i w labiryncie świeżych marzeń
seledyn wplatać w nowe strofy,
przystroić myśli w kwietną frazę,
ciepłych promieni poczuć dotyk...
Pośród zimowych, bladych świtań
znów wiersz napiszę ci naprędce,
w którym z miłością porozkwita
lato z makami na mojej sukience.
Ewa Filipczuk
Jak śnieżne kwiaty
Kapryśna zima zmienia koloryt,
brzask otulony w białą suknię,
na wietrze krąży płatek niesforny,
by osiąść niżej, jest za leciuchny.
Świat rozjaśniony śpi w lekkim puchu,
rankiem muśnięty różami zorzy,
a we mnie tyle dla ciebie uczuć,
ile gwiazd śniegu styczeń rozłożył.
Więc lekkość bytu świtem ogłaszam,
nostalgia puka, choć jej nie proszę,
czasami nastrój figle mi płata,
dziś chcę radości z rozwianym włosem.
Zanim w pejzażu znów szaroburym
srebrzystej szadzi zabraknie attyk,
najczulszym słowem chcę cię przytulić,
jak śnieżne kwiaty, tak delikatnym...
Ewa Pilipczuk
Jedzie grudzień na wycieczkę,
Wziął ze sobą śmiechu beczkę,
Jechał i się tak uśmiechał,
Aż do Clubu wjechał!...
Usiadł, i w nastroju błogim,
choć mu zmarzły nogi.
Zima się ulitowała…
Ciepły uśmiech mu posłała!
Humor, śnieżek, radość, śmiech,
chomikuj fajno jest!
Śnieżek biały „kuje” w oczy
Zima nas już nie zaskoczy.
Pada, wieje, trzeszczy mróz,
Ty kapotę ciepłą włóż! .
Chuchaj, dmuchaj i na łączach,
Nasza przyjaźń jest gorąca!...
Ogrzeje wszystkich wirtualnie,
Niech nie będzie zbyt banalnie
Kot wyjść z domu nie ma chęci.
Coś się tam na dworze święci!
Kraczą wrony na parkanie:
- Jedzie zima, groźna pani!
I już lecą z nieba śnieżki,
zasypują drogi, ścieżki, pola, miedzę
i podwórka,dach,stodoły,budę Burka.
Kraczą wrony na jabłoni:
- Jedzie zima parą koni!
Mróz ściął lodem brzeg strumyka.
Zając z pola w las pomyka.
Krasnalowi zmarzły uszy,
już spod pieca się nie ruszy!
Kraczą wrony na brzezinie:
- Oj, nieprędko zima minie!
LOS
Styczeń rozbielił noce śniegiem,
ranki otulił szalem mgły,
i idąc z losem, nieba brzegiem,
mroźnym oddechem sperlił łzy.
Smutek zamienił w sopel lodu,
i samotnością w ciszy drży,
a przecież tak nie znosi chłodu,
i wciąż wiosenne miewa sny.
Lecz gdy uśmiechem stopisz sople,
to los pokaże lepszą twarz,
marzeniom sącząc szczęścia krople,
bo to otrzymasz, co sam dasz.
Kurek Jan Lech
Lubię patrzeć przez okno
gdy na dworze jest zima
pada śnieg wieje wiatr
i mróz mocny trzyma.
Lubię przez okno patrzeć
na tę biel jej wspaniałą
kiedy wszystko dookoła
otula kołderką białą.
Na te drzewa uśpione
które kryje pod śniegiem
i na ptaki zmarznięte
szukające noclegu.
Lubię zimę przez okno
lecz realnie nie znoszę.
Ostry mróz, śnieg, zamiecie
to nie dla mnie...
JA O WIOSNĘ POPROSZĘ!
Lubię podziwiać zimy uroki
Gdy szron na drzewach i śnieg głęboki
Lub kiedy letnia nadejdzie pora
W bezwietrzny dzionek taflę jeziora
Gładką jak lustro bez smug i cieni
Z refleksem słońca złotych promieni
Lubię spacery po piasku plaży
Chwilę skupienia u stóp ołtarzy
By złożyć Bogu podziękowanie
A kiedy błądzę, wskaż drogę Panie
Z zachwytem chłonę piękno przyrody
Wysokie góry, bezkresne wody
Lubię podziwiać pełnię księżyca
Kwiat dzikiej róży który zachwyca
Podglądać czaplę pośród sitowi
Wciąż ma nadzieję że żabkę złowi
Lubię gdy wieczór ktoś na balkonie
Bierze gitarę w mistrzowskie dłonie
Słyszę melodię piosenki znanej
Miłej, przyjemnej, zawsze kochanej
Uwielbiam jeździć też samochodem
Tak spacerowo, z wieczornym chłodem
Jazdę rowerem wśród pól i sadów
Lubię z małżonką wpaść do sąsiadów
Miła rozmowa przy lampce wina
Chętnie wieczorem idę do kina
Lubię odwiedzać rodzinne strony
Cmentarz z kaplicą, ojca zagony
I plac po tamtym starym kościele
Chwila refleksji i wspomnień wiele
I progi domu, siostry mieszkanie
Groby rodziców, ich spoczywanie
Lubię spoglądać na mury szkoły
Czas w niej spędzony, miły, wesoły
Lubię gdy wierszyk dobrze wypadnie
Rym się układa zgrabnie i ładnie.
MIEDZY NAMI BAŁWANAMI
Kiedy w myślowej pustce
bez ważnego celu z trudem
stawiasz kroki na śniegu
rozejrzyj się wokół może zobaczysz
i usłyszysz coś co w mgnieniu oka
nada sens twojej bezmyślnej wędrówce
Dzień dobry miłej pani
ach witam szanownego pana
Jaki dzień piękny dzisiaj
od samego rana
cały urok zimy subtelny jej powab
skupił się w pani osobie
Pan żartuje sobie a ja płonę
z nieśmiałości to boli
i szkodzi zwłaszcza mojej cerze
Ależ królewno śnieżnych płatków
w żadnej mierze
nie śmiałbym z pani dworować
te oczy pani płochliwe nieustannie chłodne
tajemniczy uśmiech mrożący
krew w żyłach wywołują zimne dreszcze
marzę aby pozostała pani na zawsze
tak kusząco i słodko oziębła
i byśmy stali tu cały rok i dłużej jeszcze
na tym placu przed blokiem
wymiecionym do czysta
przez polarny wiatr
patrzyli przez okna malowane
w srebrne kwiaty jak
ludzie żyją w swoich ciepłych pieleszach
Taki nam los pisany był jest
i będzie między nami bałwanami
MROŹNY RANEK
"Mroźny ranek... Złota słońca głowa
Śni o zimy srebrzystym aniele.
Błękitnieje śniegu toń perłowa,
Niby duchów pradawnych pościele...
W wonnym śniegu wiją się zawrotne
Ślady sanek, zniknionych w mgieł fali
Sanki znikły jak wichry przelotne,
Lecz ślad został - ślad ich snów zawiły!
Pól snu swego w śniegu zostawiły,
A pół drugie poniosły gdzieś dalej!"
B. Leśmian
MRÓZ
Mrozie silny mrozie mocny
Zimowy przybyszu nocny
Skąd przybywasz przecież nie z Uralu
Bo najzimniej dzisiaj w naszym kraju
Pięknie wszystko przyozdobiłeś
Drzewom płaszcze z szadzi uszyłeś
Szczypiesz w uszy nos i palce
Jesteś mistrzem w zimowej walce
Choć lutowe słońce mocno grzeje
Ani jeden sopel nie topnieje
Ty jesteś pan siarczysty
Ubrany w płaszcz biało srebrzysty
Choć minęło już południe
Ty nadal stroisz się cudnie
Zachwycam się tobą długie godziny
Jednak odejdź już do północnej krainy.
Zbigniew Głuszczyk
Myśli moje, śnieg przyprószył ,
Tak że dostrzec jest je trudno,
Może z wiosną śnieg stopnieje,
Myśli wyjdą w przestrzeń ludną.
Śnieg oczyścić je ,odkurzy,
W jakieś strofy je ułoży,
Te ładniejsze ktoś przeczyta,
A praktyczne: w życie wdroży.
Byle całkiem nie uciekły,
Nie rozpędził ich wiatr srogi,
Nie uwięzły w jakimś korku,
Albo nie zmyliły drogi.
Śnieżnobiały zaś krajobraz,
Choć mozołu nam przysparza,
Ma uroki które cieszą,
Bo w nich piękno się wyraża.
NA ŚNIEGU
Bielą się pola, oj bielą,
Zasnęły krzewy i zioła
Pod miękką śniegu pościelą...
Biała pustynia dokoła.
- Gdzie była łączka zielona,
Gdzie gaj rozkoszny brzozowy,
Drzew obnażone ramiona
Sterczą spod zaspy śniegowej.
Opadła weselna szata,
Zniknęły wiosenne czary,
Wiatr gałązkami pomiata,
Zgrzytają suche konary.
Tylko świerk zawsze ponury,
W tym samym żałobnym stroju,
Wśród obumarłej natury
Modli się pełen spokoju.
Więc drzewa obdarte z liści
Na jego ciemną koron
Patrzą się okiem zawiści,
Głowami trzęsą zdziwione...
Próżno głowami nie trzęście,
Wy nagie, bezlistne gaje!
Przemija rozkosz i szczęście,
Boleść niezmienną zostaje .
Adam Asnyk
Nie depczcie śniegowych gwiazdek
Ktoś każdy płatek wykonał ręcznie,
wodę i pyłki połączył chłodem,
szydełkiem dziergał śnieżne półsłupki
po to, by piękny był kołek w płocie.
By się w koronki ustroił badyl,
a śmietnik włożył zimową kurtkę,
na każdym z ramion lodowej gwiazdki
ktoś plótł pikotki, słupki, łańcuszki.
Gdy skończył pracę, dzisiaj nad ranem
zrzucił na ziemię to całe piękno.
Wiatr zachwycony wstrzymując oddech
ugiął kolana, a potem klęknął.
Zora2
NIEZDECYDOWANIE
Stoi dziś od rana
Całkiem niezdecydowana
Styczniowa zima
Ani ciepłem ani mrozem trzyma
Zaciągnęła niebo szarością
Zastanawiając się nad ostrością
To drobnym śniegiem posypuje
To znów po namyśle go wstrzymuje
Stoi tak w bezruchu
W porannym śniegowym puchu
Stanęła tak i wciąż tak stoi
Niewiadomo do czego się stroi
Po namyśle mgłę rozlewa
Otulając krzewy i drzewa
Biel jeszcze bielsza się staje
A ona wciąż ten welon rozdaje
Już powoli się zmierzcha
A ten urok nie pierzcha
Postanowiła że ciut mrozu doda
By nie roztopiła się jej uroda.
NOC
Mroźna, gdy już odpadnie z purpury zachodu
i w bieli włók zasypia kryształową ciszą;
tylko czasem coś zachrzęści, cicho zadzwoni,
to śnieg, wirując z wiatrem, udaje Derwisza.
To tylko tęgi mróz pełznie z wolna na przełaj
i ugrzązł w sadzie, drzewa nad wyraz pobladły.
Zakrzepłą skorupą chytrze do życia przywiera,
by uwięzić w lodowej sztuce, jak w imadle.
Z. Szydzik
NOCNE WSPOMNIENIA
Śnieg zasypał przychodzące ślady,
stałem przed tobą nowo narodzony.
Mroźne noce są ciche,
szepty osiadają szronem na wargach.
Statek zakuty w lodzie
jak miłość stopiona w bursztynie,
w srebrnej klamrze na piersi
tkwił widmem nocy.
Kroki ze srebrnym cieniem
w rytmie fandanga goniły muzykę
skrzypiącego mrozu, na deskach
pokładu opuszczonej barki.
Twoje palce, motyle niepokoju,
siadały na moich myślach,
by po chwili ulecieć do nieba,
i... nagle zima się roztopiła.
Śnieg pozieleniał na obrazach Bruegla,
wrony ze śmiechem odleciały.
Czerwony szal nie utonął w wodzie,
otulił moją szyję ratując wspomnienia.
W lesie drzewa obejmują się w ukryciu,
liście zasłaniają nagie ramiona,
słońce pieści skórę kochanków,
zielony raj jest pełen głosów bez słów.
Jerzy Górnicki
OCZEKIWANIE
Popatrz miły, całą noc padał puszysty śnieg
i nagle odmieniło się oblicze tego szarego świata,
na szybach mróz czarodziej wymalował witraże z gwiazd,
i nie jest ważne, że dzień z nocą coraz szybciej się splata...
Bo wszędzie jest biało, zimowo i tak pięknie...
W duszę wkrada się magiczny nastrój grudniowych świąt...
Zabiegani ludzie już taszczą drzewka świąteczne,
wysprzątane mają serca i każdy w domu kąt...
Idą święta ...urodzi się Jezus malusieńki,
Idą święta... srebrne marzenia roztopią chłodne serca,
Idą święta...staniemy jak zawsze u wrót stajenki
z pokorą, radością i tym wzruszeniem,
od którego serca drżą...
OGRÓD ZIMOWY
Ogród w śniegu skrył walory,
mróz na szybach witraż skleił,
świerkom skrzydła w dół opadły,
pod ciężarem zimnej bieli.
Bukszpan przysiadł jakby kwoka,
kryjąc puchem żółte plemię,
pod jałowcem ostrym grzbietem,
stroma zaspa śle spojrzenie.
Zmarzły kielich krwawej róży,
jak samotny żagiel w morzu,
krzyczy barwą nikt nie słyszy,
wokół tylko zimna poszum.
Tropy widać rdzawej kitki,
kilka odbić łapek ptasich,
krasnal starzec w lisiej czapie,
kubrak barwny pustkę krasi.
Oczko wodne w kryształ dzwoni,
wiatr wywija sambę na nim,
drzewa nagie w śnie zimowym,
konar zdobi nalot szklany.
Jak mi długo czekać trzeba,
zanim przyjdzie wiosna majem,
ogród tęczą barw zapłonie.
O BAŁWANKACH
Mróz się mrozi, śnieg się śnieży
białym puchem wszędzie leży
czas z piwnicy wyjąć sanki
przyszedł sezon na bałwanki
Poprosimy naszą mamę
o marchewkę i węgielki
i bałwana ulepimy
będzie gruby, biały...wielki
Bałwan będzie to ogromny
pierwszy bałwan w naszym mieście
będzie stał tak aż do wiosny
nim go słońce stopi wreszcie
Teraz będzie krótka puenta
dla dorosłych nie dla dzieci
szkoda, że tylko śnieżne bałwanki
słonce stopi gdy zaświeci .
Małgorzata Stypułkowska
OGŁASZAM KONIEC ZIMY
Nie chcę już dłużej nosić skarpet,
ciepłych sweterków, gryzących czapek.
Dość mam dotyku lodowych igieł.
Niech będzie wiosna, niech będzie lato.
Nie chcę oglądać koronek z szadzi,
sztywnych bałwanków, sanek i łyżew.
Zamiast janczarów z końskiej uprzęży
skowronków dzwonki pragnę usłyszeć.
Za bukiet fiołków oddam, bez żalu,
namalowane na szybach kwiaty,
ale zatrzymam szal z Twoich ramion;
choć będzie upał, choć będzie lato.
K.B. Wiartel
PATRZĘ CO DZIEŃ
Patrzę, co dzień, czy dzień się uśmiecha
i od świtu szukam oznak miłych,
bo czasami potrzeba niewiele,
by sens nadać i pozbierać siły.
Niekoniecznie to musi być słońce
Tak go przecież ostatnio niewiele
Dzisiaj spójrz, biały puch delikatnie
w pląsach lekko pod nogi się ściele.
Jeszcze jedno, niech słowo me ciepłe,
znajdzie w myślach właściwe swe miejsce
i niech uśmiech na ustach zakwita
piękniej, więcej i może też częściej.
Pewnego wieczoru przyszła zima,
swą niewinną bielą okryła świat.
Pod kołderką ze śnieżnego puchu,
przyroda zapadła w sen.
Mróz jednym oddechem,
wodę w lód zamienił.
Nareszcie niebo, ma swoje lustro…
A Ja będę jak gorąca czekolada
w mroźne zimowe dni, będę rozgrzewał
Twoje ciało i sprawię,
że się uśmiechniesz.
Ale przede wszystkim bądźmy szczęśliwi,
bo stajemy się wtedy przystanią
wszystkich pozytywnych uczuć…
czemu tylko ludzie chodzą
wciąż niezadowoleni?
wypij gorącą czekoladę albo kawę,
pobudzisz swój organizm,
a Ja go czule uspokoję swą obecnością.
PIĘKNA ZIMA!
Śnieżynko! Śnieżynko!
Nasza gwiazdko z nieba!
Przyleć do nas, przyleć,
bo cię nam potrzeba!
Twoich białych czarów
co zmieniają ziemię!
Nasza gwiazdko z nieba,
brakuje nam ciebie.
Śnieżynko! Śnieżynko!
Już czeka przy saniach
chłopczyk co zazdrości ci
tego fruwania!
Czekają żołnierze
na białe naboje,
żeby iść na wojnę
zimową pod szkołę.
Śnieżynko! Śnieżynko!
Zaskrzyp pod butami
zimową melodię
białymi skrzypkami!
Zamień czarne drogi
w białe place zabaw,
otwórz lodowiska
na parkowych stawach!
Śnieżynko! Śnieżynko!
Nasza gwiazdko z nieba!
Kiedy tu zawitasz?
Marzannę nam przebacz.
Tyś nam już jedyną
Zimową Królową!
Nasza gwiazdko z nieba
tęsknimy za tobą!
Witold Wieszczek
PIERWSZY DZIEŃ ZIMY
Pamiętam pierwszy śnieg
Mrozy, zaspy, ślizgawki
Oblodzoną wodą górkę
Kryształową szklankę
Szkolną dzieciarnię
Na długiej przerwie
Szusującą gęsiego
Stromym zboczem dróżki
Po lekcjach - sanki.
Tęsknię za ostrą zimą
Oślepiającym słońcem
Czystym, niebieskim niebem
Wszechobecną bielą
Radością prostego szczęścia.
Kocham wspomnienia
Gorący biały piec i kota
Kapuśniak ze śmietaną
Skupioną babcię z wrzecionem
Niesamowite opowieści
Jak to dawniej bywało.
Regina Nachacz
Płatek śniegu bielutką koronką
Moje usta musnął radośnie.
Hej, figlarzu, twój dotyk mnie mrozi
A me serce wciąż marzy o wiośnie.
Nie chcę zimy co szarość przynosi,
Chowa słonko głęboko w kieszeni.
Po mym ciele motylki wirują,
Me pragnienia skąpane w zieleni.
A tu zima rozsyła swe listy,
W płatkach śniegu co bielą migocą.
Lecz motylki nie boją się zimna,
Nadal w sercu barwami łopocą.
Hej motylki, nie dajcie się zimie,
W płatkach śniegu wirujcie nad nami.
Radość w sercu obudźcie swym tańcem
Choć was zima mrozi listami.
Z zimowym pozdrowieniem ślę
uśmiech przyjaźni i troszkę ciepła
płynącego z serca do serca...
Pod kołderką iskier śniegu
zatrzymuje życie w biegu,
niech odpocznie zbierze siły
by na wiosnę znów ożyły.
POLA ZIMĄ
Biel biel biel nietknięta nieporuszona
nad nią tylko wiatr w oddali niesie
szczekanie psa i bliżej krakanie gawrona
biel rozległa nieskażona
ani jednym fałszywym akordem przyrody
czy człowieka
cicha i spokojna jak uśpione morze
sarni kopytami wyszyte
długie proste ściegi
po nich biegną ze swojego leśnego domu
na białe milczące pola i z powrotem
POSYPAŁO
Posypało już od rana
Gwiazdeczkami leciutkimi jak puch
Znowu zima kocha nas
Tworząc obraz tęczy snów
Gwiazdki ścielą się na ziemię
Przystrajają szyby w oknach
Piękne czapy wszystkim drzewom
Założyły, niech nie mokną
Ulepiły też bałwana
Ku uciesze wszystkich dzieci
I pierzynką otuliły
Słonko, co bledziutko świeci
Świat wybielił się od razu
Jak rozlane białe mleko
Zima długo u nas będzie
Bo do wiosny jest daleko.
POWRÓT KRÓLOWEJ...
Znów królowa zima śniegiem zasypała świat
i białym płaszczem otuliła smutną szarość dnia...
Przyroda odpoczywa przed pracowitą wiosną,
a z płatków śniegu nam witraże marzeń rosną.
Złe myśli pobielone pięknem odchodzą w niepamięci cień.
Ze wschodem słońca wstanie nowy, dobry dzień...
Póki wiara w lepsze jutro wciąż jeszcze mieszka w nas -
nawet mroźnej zimie nie uda się zamienić
ludzkich serc w ponury, lodowy głaz...
POŻEGNANIE ZIMY
Zima odejdzie w nieznane,
Aby wiosna mogła już wstać.
A kwiaty, co wzejdą same,
Chcą w słońcu dalej wzrastać.
Skowronek, co śpiew rozsiewa,
Po naszych łąkach i polach.
Mógłby już dla nas zaśpiewać,
Lecz aury jest inna wola.
Każda z kolejnych pór roku,
Nie ważne, co się wydarzy.
Musi przejść tyle kroków,
Ile kalendarz jej każe.
Zima niedługo już zaśnie,
Gdy przyjdzie tylko jej pora.
By mogły umilknąć baśnie,
Śnieżnego chwalące potwora.
Z nastaniem wiosny na świecie,
Wstąpi w nas nowy duch.
Gdy cieplej słońce zaświeci,
Na polach zacznie się ruch.
Przyszła do nas bez koloru,
białym puchem otulona
przyszła mrożąc nasze myśli
i trzymając mróz w ramionach
Przyszła ze swym towarzyszem
co ochładza ciała nasze
wraz z płatkami tak lekkimi
co na nasze lecą twarze...
Przyszła choć niespodziewanie
mroźna, biała i niechciana
mróz lub chłód trzymając w dłoni
lecz ciągle w tę biel ubrana...
PRZYSZŁA ZIMA...
Wszędzie czysto, wszędzie biało,
W końcu zimą nam powiało,
Lecą z nieba białe płatki,
Przytulają się do ziemi matki.
Rzeka niewidzialną siłą skuta,
W twardą zimną tafel zamieniona,
Pewnie jakaś chora,
Białą kołdrą otulona.
Wróżka jakaś czar rzuciła,
Całą ziemię bielą nam pokryła,
Dmucha, ziębi, sypie w oczy,
Zima wartkim krokiem kroczy.
Martysia07
ŚNIEG
A tam jest dużo, dużo śniegu,
Na placach sprzedają choinki
I ktoś nierozumnie czeka,
Że właśnie dzisiaj powrócą dziewczynki
I będą już wszyscy, wszyscy swoi,
Tatuś i my i Kasia.
A śnieg za oknem cichutko pada.
Z drogi zniknęły już ostatnie ślady drobnych stóp.
W białej zamieci czasu zostało wszystko,
Ale wieczorny nasz pod drzewem Bóg,
Wierzymy, że Bóg jest blisko.
ŚNIEG
Ile dziś skrzydeł ptasich spadło i zgasło,
jakbyś sam w anielski ich trzepot się dostał?
Rzeźbi cisza spokojny gotyk - blanki,
miasto na maleńkich wieżach ostów.
Płacz, płacz w rozdwojone wrota snów:
po obłoki zasypany w spokój.
Jak po szeregach głów,
po głowach zasypanych,
po stopniach zamarzłych
powietrza wstępujesz najwyżej,
w glorię marmurowych obłoków.
K. K. Baczyński
Śniegu napadało, mrozik szczypie w policzki,
podczas podmuchów wiatru śnieg się kręci
i wiruje wokoło, tylko słońce nic sobie
z tego nie robi i wędruje po niebie.
W taką pogodę nogi przyspieszają
i szybciej prowadzą do domu.
ŚNIEŻNA CISZA
Stoi wokół śnieżna cisza
W tym roku zima taka obłudna
W lutym puchowe gwiazdki wiesza
Jakby dziś był któregoś grudnia
Śnieg zda się dla mnie taki cichy
Jakby na palcach tutaj biegł
Puchem napełnia dolin kielichy
Jak dobry gospodarz, gdy do domu wszedł
Przybył na Ziemię z błyszczących gwiazd
Otulić puchem, uciszyć dzieci
Wkrótce nadejdzie jego czas
Ślad po nim będzie w kałużach świecić
Śnieżna zima się zbliża,
zeschłe liście wiatr goni.
Kto malutkie wróbelki
przed mrozami obroni?
Kiedy w białej pierzynce
uśnie ziemia zmarznięta,
czy o małych sikorkach
nikt nie będzie pamiętał?
Sikoreczki, wróbelki
niech nie straszy was zima,
pomożemy wam mrozy,
i złe wichry przetrzymać!
Niech wiatr hula po polach,
mróz się sroży, śnieg pada,
nie pozwoli wam zginąć
nasza PRZYJACIÓŁ gromada...
"ŚNIEŻYCA"
"Śnieg się sypie włochaty
sypie, sypie biały.
I rozściela srebrne płaty.
Śnieg się sypie, śnieg kosmaty
z nieba szarej powały.
Łabędzimi pokrył szary
zasp bujną lawiną -
- pola, drogi, drzewa, chaty,
krzywe płoty, grzęd rabaty -
- puszystą pierzyną.
Kożuch siwy przebogaty
widziała niska strzecha.
I z komina dymi w światy
niby kłakiem mądrej waty
w wiatr, co dmie jak z miecha."
Leopold Staff
Taka zima to jest zima!
Rzeki w biegu mróz zatrzymał.
Biały ten i tamten brzeg,
co dzień pada śnieg, śnieg, śnieg...
Sroka na gałęzi skrzeczy,
Że twardnieje lód na rzece.
Gdy aleją idę lip,
Słyszę śniegu skrzyp, skrzyp, skrzyp...
Z roześmianą dzisiaj twarzą,
Zrywam kartkę z kalendarza.
Mamy styczeń, zima już,
A na dworze, mróz, mróz, mróz...
WOKÓŁ PEŁNO ŚNIEGU
Wokół pełno śniegu
Świat wybielił swe lico
Białe szaty przywdział
Cisza dźwięczy wszechświata tajemnicą
Czas ulepić bałwana
W butach i w kapeluszu
Nos przykleić z marchewki
Śniegu nasypać do uszu
Dla ptaszków zrobić karmnik
Z chlebem i ziarnami
Żeby nie odleciały
Niech pozostaną z nami
Pokłonić się cichym drzewom
W śnieżnych puchowych czapach
Z płatkiem śniegu pofruwać
W płuca wpuścić mroźny zapach
Leżą zwierzęta w śniegu
Niby w białej pościeli
Zaglądając do domów
Zdziwione, że my nie w śnieżnej bieli
A zimowa panienka
Z wiatrem puszcza się w tany
Gdzie brzdąc zjeżdża na nartach
A mróz ze światem zakochany.
W zimowy wieczór ...
Za oknem już zimowy wieczór,
na niebie błyszczą gwiazd diamenty.
A księżyc chowa się na przekór,
to ukazuje znów nadęty.
W starym kominku ogień płonie,
upojna płynie wciąż muzyka.
Ja trzymam w swoich twoje dłonie,
serc naszych głośne bicie słychać.
Na myśl przychodzi wiele wspomnień,
dziś rozumiemy je inaczej.
Przytul się mocniej miła do mnie.
Słuchaj - za oknem wicher płacze.
ZAMIEĆ
Bo teraz popatrz: znowu mamy śniegi
Szklane trumienki twych powiek pokryte
Zawiane usta - Pajęczyny lodu
Śpią w twoich nozdrzach jak w maleńkich grotach
Bo teraz poczuj: znowu wieją mrozy
Żyły twe stygną jak kwiaty na szybie
Na ciepłym języku usiadł anioł chłodu
Szronem się pokrył strop podniebienia
Bo teraz posłysz: drwale dzwonią w drzewa
Sanie po śniegu jak po srebrnym chruście
Ptak skostniał
Zapadł
I uderzył w biegun
A dźwięk tak cienki jakby ktoś zakrzyknął
Stanisław Grochowiak
ZA OKNEM
Za oknem pięknie sypie śnieg
Delikatne płatki wirują w powietrzu
Wiatr wygrywa etiudy w konarach drzew
A płatki tańczą . . . tańczą . . .
Drzewa kryte białym puchem
Z wielkimi czapami na głowach
Piękna zimo otulasz nas
Swoją miękką, śnieżną pierzynką
Tak cudownie jest pod nią śnić
Więc śnię . . .
ZIMA CZARODZIEJKA...
Zima - Czarodziejka, jak nazwa wskazuje,
Kiedy przychodzi to świat czaruje.
Deszcz zamienia w śnieg i w lód.
Sprawia, że zima magiczna jest.
Oliwia Wlaszczyk
ZIMA
A u mnie pada śnieg
wiatr z mroźną zimą cichutko gwarzy ...
w takiej ciszy najlepiej usiąść
i sobie pomarzyć .
A u mnie pada śnieg
wiatr płatki śnieżne do ziemi przytula
szare konary drzew
białym płaszczem delikatnie otula .
A u mnie pada śnieg
wiatr wodzirej
śnieżynki do tańca prosi
walcem białym wiruje w górę
śnieg podrywa smugą białą unosi .
A u mnie pada śnieg
biały woal za oknem
gwiazdki tkają
a u mnie wciąż pada śnieg
wreszcie dzieci radość z zimy mają .
ZIMA
Nasza zima biała,
Chustą się odziała,
Idzie, idzie do nas w gości,
W srebrnych blaskach cała!
Włożyła na czoło,
Księżycowe koło,
Lecą z płaszcza gwiazdy złote,
Gdy potrząśnie połą.
Z lodu berło trzyma,
Tchu, ni głosu nie ma,
Idzie, idzie, smutna, cicha,
Ta królowa zima !
Idzie martwą nogą,
Wyiskrzoną drogą,
Postanęły rzeki modre,
Do morza nie mogą.
Gdzie stąpi, gdzie stanie,
Słychać narzekanie:
- Oj biedne my kwiaty, trawy
Co się z nami stanie! -
Przed nią tuman leci,
Straszy małe dzieci...
A my dalej do komina:
Nie puścim waszeci!
Maria Konopnicka
ZIMA...
Otuliła puchem gałęzie na drzewach,
Lasy i ogrody spowiła w białości,
Przykryłaś zielenie, sprzątnęłaś szarości.
Dzieci chwalą ciebie w swych dziecięcych śpiewach.
Szum wiatru w koronach pod twą kołdrą zasnął.
Umilkły wróbelki, kryjąc w ciepłych szparkach
Swoje szare piórka, a dzieci na sankach
Pędzą z górki – tną płozy twoją białą jasność.
Jak cicho, srebrzyście. Na chwilę gdzieś znika
Tęsknota za wiosny zielonym dywanem,
Gdy tak gnasz po niebie skrzącym się rydwanem,
Niemal dźwięczy w uszach niebiańska muzyka
W księżyca jasnym świetle, kiedy noc pogodna
Iskrzą twe klejnoty – onieśmielą blaskiem.
Pod butem śnieg skrzypi swoim mroźnym trzaskiem.
Piękna jesteś zimo, ale taka chłodna.
Wołkowiecki
ZIMA, NASZA ZIMA...
Przyszła , zajrzała i została,
mróz od kilku dni dała,
wszędzie ślisko,
wcale nas nie zachwyca,
bo trzeba uważać jak stawiać kroki,
by z rozmachem nie walnąć na boki...
No cóż - jej pora,
więc niech sobie szaleje,
a czasem może nam przynieść :
śnieżycę i zawieję ...
ZIMA
Niby potoki łez zamarzniętych,
Po niebie lila jasny-blond,
Na srebrnych żaglach rozwiniętych,
Maleńkie chmurki płyną stadem.
Lodowym blaskiem gwiazd promienie
Skrzą się nad pola śnieżnobiałe
I rozlewają w krąg milczenie
Melancholijne, oniemiałe.
I jakiś pokój dziwnie błogi
Ogarnął śnieżne mgły srebrzyste;
Na senne chaty, pola, drogi
Milczenie padło uroczyste.
I zamilkł wiatr, ucichły szumy
Korony topoli szkieletowej;
Marzenia pełne i zadumy
W błękity patrzą nieme sowy.
I tylko z dala niespokojne
Słychać huczenie, śmig wiatraka;
I duch ze sobą toczy wojnę
I w nim, śród ciszy, wrzawa taka.
ZIMA
Pada śnieg, prószy śnieg,
wszędzie go nawiało.
Dachy są już białe,
na ulicach biało. . .
Strojne w biel, w srebrny puch
latarnie się wdzięczą.
Dziń-dziń-dziń-dziń-dziń-dziń,
dzwonki sanek brzęczą
Pada śnieg, prószy śnieg,
bielutki jak mleko.
W sklepach gwar, w sklepach ruch:
- Gwiazdka niedaleko!
Jeszcze dzień, jeszcze dwa,
chłopcy i dziewczynki!
Będą stać niby las
na rynku choinki.
Józef Czechowicz
Zima przyszła i zajrzała
mróz rankiem nam dała,
ślisko na ulicach co nas nie zachwyca.
Bo trzeba uważać gdy stawiamy kroki,
by czasem z rozmachem nie walnąć na boki.
Cóż teraz jest jej pora więc sobie szaleje,
i może nam przynieść śnieżyce ,zawieje...
Zima, zima, mróz na dworze,
może herbatka nam pomoże
rozgrzać duszę oraz ciało
by smuteczków było mało.
Załóż uśmiech na Swą twarz
i już dobry humor masz.
Pozarażaj wszystkich w koło
i czas minie nam wesoło.
ZIMA ZAKOPIAŃSKA
"Góry rozsnute na świetle księżyca
Rosną jak gdyby na powierzchni blasku,
Bezmierną przestrzeń srebro skroś przesyca
I śnieg jest jakby z zielonego piasku.
Na szczytach świerki z japońskiego tuszu,
Czarne, wycięte w tarczy księżycowej,
Stoją w płonącym światła pióropuszu,
Jak w aureoli naokoło głowy.
Świat jest z tysiąca jednej nocy przygód,
Westchnień, przywidzeń, marzeń i sekretów,
Świat wniebowzięty w gwizd wysokich migot,
Świat dla kochanków i świat dla poetów."
Kazimierz Wierzyński
ZIMOWA BALLADA
Gdy zmrok otula miasto swoją pajęczyną
i księżyc powoli w łaski nocy się wkrada
- wędruje po miastach, wsiach i miasteczkach
mroźna zimowa ballada...
Małym dzieciom pięknie śpiewa o choince,
o Mikołaju z siwą brodą ,o wyśnionych prezentach
i swoją spokojną nutką przypomina
o zbliżających się wkrótce świętach...
Młodym ludziom nieustannie nuci o miłości-
tej wspaniałej, co wszystko przetrzyma...
Starym - z łezką w oku - śpiewa o nadziei,
że to jeszcze jedna darowana im od losu zima...
A mnie kiedyś...dawno,dawno,dawno temu ...
krążąc po bezgwiezdnym ,zachmurzonym niebie,
ta dobra, przyjazna zimowa ballada...
wyśpiewała mi właśnie ciebie...
ZIMOWA BAJKA
Hej koledzy, koleżanki,
Biała zima, będą sanki.
A pod oknem proszę pana
Ulepimy wam bałwana.
Prószy śnieżek przepuszysty,
Do zabawy chętni wszyscy.
Ileż to radości mamy
Obrzucając się śnieżkami.
Miło grzeją na szaliki,
Ciepłe kurtki i buciki.
Z serca zimie dziękujemy
I na górkę zapraszamy.
Lekki mrozik, słonko świeci,
Zachwycone zimą dzieci.
Z nieba sypią aniołeczki
Piórka, śnieżynki, gwiazdeczki.
Regina Nachacz
ZIMOWA PANI
Mówią, że zima wieczna staruszka,
szron bieli włosy, lód zamiast serca,
dłonie drżą z chłodu, zapadłe usta
bez krzty uśmiechu, grymas oszpeca.
A ona w bieli jak panna młoda,
welon skrzy srebrem jak morze nocą,
suknię kwiatami mróz wyhaftował,
perły na szyi w słońcu się złocą.
Zimna i piękna niczym plejada,
namiętnie kocha, żarliwie złości,
zawieją, kiedy wicher dosiada,
czuła i zmienna w swej kobiecości.
bjedrysz
Zimowe pozdrowienia dziś
do Was przynoszę,zasypane śniegiem.
W którym odbija się błękit nieba,
zasypane śniegiem,na którym słońce
gra swoimi promieniami
jak na srebrzystych organach
a w każdym z iskrzących się płatków,
jest mój uśmiech z życzeniami dla Was...
ZIMOWY WALC
Chciałbym pobiec dziś po śniegu
i w jego płatkach tańczyć walca
bezpiecznym puchem otulona
leciutko, zwiewnie i na palcach...
Niech będzie zimno, a nawet mroźno
nie straszne mi styczniowe mgły...
Byle bym była w twoich ramionach,
byle byś zawsze ty przy mnie był...
Zimowy walc z kobiet jesienną,
może być rzeczą całkiem przyjemną...
Walc z żoną, co jest już oszronioną różą...
cóż...wymagań na starość nie mam za dużo...
ZIMOWY PEJZAŻ
Zimowe słońce
Inaczej dziś świeci
Radością serce rozgrzewa
Biały aksamit okrył świat
Diamentami skrzą się drzewa
Pejzaż w białej ramie
Mróz - malarz przedziwny
Bielą okrył brud i szarości
Uczynił świat czystym i dobrym
Ukrył niedoskonałości
I tylko czasem
Serce moje zadrży
Zimowym dotknięte chłodem
Bo całe ciepło za którym tak tęsknię
Zmrożone czeka pod lodem.
Zimowy świat jak z bajki
na gałązkach śnieżne firanki,
puchowe czapy na płocie,
niżej ślad łapki kociej,
Nawet gdy śnieg na głowę Ci spadnie,
ważne co masz w sercu na dnie.
Nie straszna zima, która trwa
Ważniejsze co w duszy gra..
Zimowy Wieczór
Wieczór zimą.
Jestem w środku baśniowego świata.
Delikatne płatki śniegu
tańczą w blasku latarń.
Biały puch pokrywa wszystko
- drzewa, domy, płoty.
Zatopione w lodzie pędy
błyszczą jak klejnoty.
Wielki spokój. Tylko w dali
cicho śpiewa wiatr.
Wieczór zimą. Tajemniczy,
czarodziejski świat.
Kalina Beluch
"Zima"
Tak trudno dziś nam czekać na wiosnę,
gdy śnieg milczącą snuje kotarę
tłumi w nas wszystkie myśli radosne
przywraca w zamian wspomnienia zbyt stare
Biały wiatr jak bluszcz nas oplata,
gasząc śmiech mroźnym domysłów strumieniem,
miesiące zimowe mijają jak lata,
razi świat bielą, chłodzi milczeniem
Kotłuje się śnieg o ciepło zazdrosny
marzniemy potulnie w mroźnych przestrzeniach
i ciężko nam dziś nie tęsknić do wiosny,
gdy nadzieja się tli w słabych słońca promieniach.
Z poza białych obłoków
wynurza się lśniący rydwan
zaprzężony w śnieżne rumaki
przyozdobiony mieniącymi
się w blasku słońca sopelkami
a na nim… Kto to?
Jej biała twarzyczka
i te rumiane policzki
a co najpiękniejsze,
to promienisty uśmiech,
mimo dokuczliwego zimna…
A chuderlawe ciałko ukryte jest
pod błękitną, przyozdobioną
anielskim pierzem suknią,
przykrytą mięciutkim futerkiem.
Całą postać zakrywają czarne,
zawiłe włosy, na których zagościł
diadem z gałązek pachnącego
lasem świerku.
Ach… już poznaję! To Ona,
ta mroźna lecz wymarzona
to nasza ZIMA . . .
ZIMA
zza oszronionej szyby
bledszy wydaje się świat
nie ważne są stare blizny
ani zbyt kruche serce
które jak lód w nas pęka
to nic że chłód tak boli
kiedy tęsknisz za słońcem
kurczysz się w sobie jak źdźbło
i musisz znów obumierać
ale kołysze cię myśl
że lato znów musi przyjść
a zima jest po to by przetrwać.
Zła Zima
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
Szczypie w nosy, szczypie w uszy
Mroźnym śniegiem w oczy prószy,
Wichrem w polu gna!
Nasza zima zła!
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
Płachta na niej długa, biała,
W ręku gałąź oszroniała,
A na plecach drwa...
Nasza zima zła!
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
A my jej się nie boimy,
Dalej śnieżkiem w plecy zimy,
Niech pamiątkę ma!
Nasza zima zła!
Zmarzlak
A widzicie wy zmarzlaka,
Jak się to on gniewa;
W ręce chucha, pod nos dmucha,
Piosenek nie śpiewa.
- A czy nie wiesz, miły bracie,
Jaka na to rada,
Gdy mróz ściśnie, wicher świśnie,
Śnieg na ziemię pada?
Oj, nie wręce wtedy dmuchaj,
Lecz serce zagrzewaj,
Stań do pracy, jak junacy,
I piosenki śpiewaj!
Maria Konopnicka
ZNUDZONA
Zima porzuciła swe szaleństwo
Szarością dając pierwszeństwo
Porzuciła czapy śniegowe
Oczyszczając gałązki świerkowe
Zrezygnowała z mrozu silnego
Czystego puchu białego
Jakby wszystko chce porzucić
I swoje panowanie skrócić
Zmieniła stroje zimowe
Postrącała sople lodowe
Jakby całkiem nieoczekiwanie
Czekała na wiosny panowanie
Skąd wiedzieć jakie przed nami dni
I o czym znudzona zima śni
Jak odgadnąć cos planuje
I co jeszcze nam wykombinuje
To z lekka gałęziami drzew poruszy
To znowu trochę śniegiem poprószy
To lekkim mrozem wodę ścina
To podmuchami drzewa wygina
Stoi w swych zamysłach przyczajona
Swoją zmiennością nauczona
Że w każdej chwili może wróci
I wiosenne oczekiwania wywróci
Zbigniew Głuszczyk